piątek, 3 marca 2017

Simsiaki Trojaki: Nieprzyjemne jeszcze-nie-małżeństwo

Materiał pochodzi z gierki niedzielnej, ale jakoś nie mogłam się zabrać do postu.
Tym razem postanowiłam wybrać dumdumdum Ophelię i Alfreda. Jako że ta pierwsza ma braci, zrobiłam ich od razu, żeby byli ewentualnie na potem. Nie ukrywam, że wyszli bardzo słabo, w dodatku nie miałam włosów, dlatego skończyli w kapelusikach (i niezmienionych ciuchach, bo nie chciało mi się).
 
 
Zgadnijcie, który to Lucek, a który Aslan.
 
Wprowadziłam całą czwórkę do Ćwirów, którzy z pewnością pomieściliby wszystkich, ale byłoby to dla mnie bardzo niewygodne, dlatego też wywaliłam narzeczonych do innej mrocznej chatki.
Jest to domek w dość ciemnej stylistyce, a przynajmniej tak się wydaje na pierwszy rzut oka. Tak naprawdę to po prostu zasyfiona izba na bagnie. Ciekawostka: podczas pierwszej gry z koleżanką wprowadziłyśmy tam nasze Simy, bo uznałyśmy, że będzie "klimatycznie", a tu przypał.

Ophelii najlepiej w takich spodniach.

 
 
Ophelia mi się bardzo podoba, zaś Alfred średnio. Lepiej wyglądał w trybie tworzenia.
 
Widok na posiadłość (nawet mu butów nie zmieniałam).
 
Zaczynali z funduszami zerowymi. Taki eksperyment, czy ktoś wyrwany z czystokrwistego szlacheckiego luksusu da sobie radę. Nie mogli więc rozpocząć pracy związanej z zainteresowaniami, dlatego poszli do normalnej roboty. Ophelia do szkoły, zaś Alfred do szpitala. Śmieszna ciekawostka: chociaż na Mortisie Ophelia pracuje z Aslanem, w Simsach towarzyszy jej w pracy drugi brat. Który na początku gry dość często do niej dzwonił, aby pogadać.
 
Podczas pierwszej wizyty w bibliotece, gdzie Oph mogła rozpocząć pisanie swojej powieści faktu - "Jak zamieszkałam na bagnie", spotkaliśmy obu braciszków Lestrange.

 

Alfred natomiast uczył się logiki (do pracy) i wynalazczości (hobby). Towarzyszy mu Esteban (o ile dobrze pamiętam imię), mój stary znajomy.

 
W tym domu wszystko się co chwila psuło, co doprowadzało Ophelię do szału, z powodu doboru jej cech.
 
Nie mam pojęcia dlaczego Alfred wracał w takim wdzianku z pracy.
 
Prawdziwe oblicze Alfreda Averego.
 
Kiedy Alfred jadł obiad przy stole, Oph raczyła się nim na dworze, nie wiedzieć czemu.
 
Wiele czasu spędzili w bibliotece, bo byli biedni i nie stać ich było na książki i komputer.
 
Zdarzyło im się także porozmawiać.
 
Pewnego dnia Alfred dostał misję. Miał przekonać Nadzieję Potocką, że logika jest fajna. Kazałam mu do niej pojechać, ale nagle patrzę, a on na złomowisku.
 
 
Alfred, syn Iwana Iwanowicza z domu Bragińskich.
 
Nagle do kupki gruzu obok dosiadła się Potocka.
 
Słodko.
 
 
TUTUTUTU, DO PRACY RODACY
 
Na tym zdjęciu Alfred był na tyle bogaty, że czytał książkę w domu w swoim gabinecie (który jednocześnie był jadalnią w salonie). Na stole widać metalowe kulki, które sam wytopił z gruzu.
 
Pewnego dnia przyszedł komornik, gdyż nie zauważyłam rachunków. Na szczęście udało się mi schować najpierw komputer, warsztat Alfreda i samochód.
 
 
Ziomek zabrał lustro, co nie spodobało się Ophelii, gdyż musiała ćwiczyć charyzmę do pracy, aby udawać, że nie chce zabić dzieci.
 
Pewnego słonecznego dnia, Alfred wynalazł marsz ROMu.
 
Na szczęście Ophelia była w pobliżu i obyło się bez dzwonienia do strażaka Prewetta.
 
Trochę szalonej miłości.
 
Pewnego dnia Alfred poszedł na turniej szachowy.
 

Ophelia wszystko widziała.

Czy Alfred porzuci Lestrange dla Murzynki gustującej we wzorzystych tkaninach? Czy Ophelia po napisaniu "Skorowidzu czystości krwi" poradzi sobie z dramatem o Marquezie? (Tytułu już zapomniałam.) Tego dowiecie się już niedługo!

sobota, 25 lutego 2017

Simsiaki Trojaki: Projektanci

Ahoj! Dziękuję wszystkim za komentarze i propozycje, które zostaną wzięte pod uwagę. Dzisiaj miałam ochotę zająć się profesjami, które chyba najbardziej mnie interesowały: stylista i projektant wnętrz. Postaciami, które idealnie mi podpasowały byli... Zack Raven i Nadzieja Potocka!
Zack, niewidomy chłopak, którego marzeniem jest wyznaczanie ścieżek mody. Nadzieja, pragnie wywalać ludziom z domu nieestetyczny śmietnik i wypełniać wnętrza pięknem. Otrzymali od Prewetta i Czartowskiego kilka groszy na dom, lecz poza nim zaczynali od zera. (Grałam bez kodów.)
Pobrałam wczoraj tonę ładnych rzeczy. Właściwie to nie tonę, ale narzędzie tworzenia Sima bardzo muli, tak więc praca Zack'a, która opierała się na korzystaniu z tego, bardzo bolała.
Na zdjęciu fryzurka, w której się zakochałam. Niestety paniusia przymknęła oczka. Pobrałam też jakieś świństwo i podmieniła się tekstura bazowych oczu. Nie podoba mi się to.
 
Buźka Nadźki wyszła mi pięknie, jestem niesamowicie zadowolona. Najlepiej jej właśnie w tych blond kiteczkach <3

 
Nie wiedziałam w co ją ubrać. Pobrana sukienka okazała się śmieciem, więc wyszło coś takiego.
 
 
Zack wyszedł niczego sobie. Nie zapomniałam ubrać go w sweterek w ślizgońskie barwy (jest Gryfonem).

 
Pierwsza stylizacja Zack'a. Ów pan wygląda naprawdę pięknie po przemianie.
 
 
Następna w kolejce była jakaś losia, której Zack doprawił strój sportowy. Słodko.
 
Niewdzięcznica. Nawet nie musiała płacić.
 
 
Pani, która chciała zmienić fryzurkę.
 
Zack'a i Hope zakwaterowali się w moim ulubionym domku. Niestety ma on jedną sypialnię, więc nim zarobili na osobne łóżka, Zack zaoferował, że będzie spał w salonie na sofie. Drzemki tak bardzo mu się spodobały, że właściwie tylko to robił w pracy. Nie dostawał praktycznie żadnych zleceń, a z własnej woli otwieranie narzędzia było udręką.
 
Zack miał średnie możliwości rozwoju kariery. Kiedy odkryłam, że na stole do rysowania może projektować ubrania, co wpływa korzystnie na jego pracę, Hope była już na czwartym poziomie swojej profesji, miała rozwinięte umiejętności malowania, gotowania i mechaniki (zajmowała się właściwie większością spraw domowych).
 
Skupiając się na karierze, nie mieli wiele okazji do pogłębienia znajomości. (Zdradzę tylko, że drugim pragnieniem Zack'a, jakie mi wyjawił, jest wzięcie ślubu. ;--)) ) Mają fajne opcje rozmów, mogą na przykład rozmawiać o kompoście.
 
 
Zlecenie: zmiana koloru włosów.
 
 
Bez podpisu.
 
Dokładnie to robił Zack w godzinach pracy, nim nie zakupili sobie osobnych łóżek.
 
 
 
 
Od drugiego poziomu kariery Hope łaziła do pracy w balowej sukni. Zdjęcie z dziwnymi czarnymi oczami i krypt zezem z dedykacją dla Aliego.
 
 
Jedno z pierwszych zleceń: siłownia. Tutaj trochę skromnie. Hope dostaje listę rzeczy, które mają się znaleźć i to je na początku ustawiała. Potem bardziej szalała.
 
 
Właściwie dużo bardziej szalała...
Kocham tą łazienkę. Z góry wszystkiego nie widać, ale kran i meble mają złote zdobienia. Wygląda to niesamowicie z lustrami i perfumami.
 
 
Nie chcąc zmieniać całej sypialni (zlecenie mówiło o gabinecie), chmurkowa tragedia skończyła się tak. Ściany można było jednak dać jaśniejsze.
 
Zack miał problem natury ekologicznej. Kiedy jeździł taksówką do pracy sam, marnowało się cenne miejsce w pojeździe. Dlatego otrzymał od Hope rower... ale wciąż narzeka.
 
 
To było specjalne zlecenie na "męski kącik" u moich starych znajomych Frio. Mi się podoba, szczególnie kanapa, która pasuje do ich kiczowatości. Niestety Jaredowi Frio się nie podobało.
 
 
Ta pani chciała tylko nowy ciuch, więc Zack ubrał ją w worek coś modnego. Niestety, jako osoba niewidoma, nie zwraca uwagi na kolory X-D Niczego w obrębie głowy nie planował zmieniać, ale nie mogłam patrzeć na jej twarz (miała żółte cienie do powiek!).
 
Wiele klientów uciekało od Zack'a. Czasem z płaczem. Dziwne. Miał średnio jednego klienta na trzy dni, a Nadźka codziennie miała 2-3 zlecenia. Jak to działa?


Pretty Eve in the tub
Please allow me to scrub

(Nadźka ma cechę "Unika nagości")
 
 
Zlecenie "Pokój starszej damy". Potem się okazało, że to był pokój innej osoby mieszkającej w tym domu, czy coś XDD No trudno.
 
Ten pan chciał nowy zarost. Tak więc Zack mu go przykleił.
 
 
Bardzo kusił taki zarost.
 
Ostatecznie zostaliśmy przy starym dobrym projekcie "Musztarda".
 
Facetowi aż spodnie stanęły w płomieniach i dalej był gładki na twarzy. Włosy mu za to urosły. Nie wiemy co się stało.
 
 
Pewnego dnia po powrocie do domu odkryto zepsuty zlew i powódź. Na szczęście wspólnymi siłami dało się to szybko naprawić.
Podsumowując: dwa simy z profesjami zamiast zawodów to zbyt dużo roboty, a pieniędzy wcale dużo nie wpada. Szczególnie takiemu Zack'owi. Hope zarabiała za każde zlecenie ok. 200 simoleonów, dodatkowo otrzymywała do 400 na tydzień. Zack za zlecenie dostawał jakieś 150, a miał 4 zlecenia prawdziwe. Na tydzień przypadało mu tylko też jakieś 150. Oboje musieli robić portfolio ze zdjęć swojej pracy, a robili je jakimiś kalkulatorami, w kadrze ledwo się twarz czyjaś mieściła.
Daliście sporo propozycji, więc na chwilę obecną mam z czego wybierać, ale jak chcecie coś dodać, nie krępujcie się!
Bardziej fabularne posty pewnie powstaną, kiedy już zrobię więcej postaci i nabawię się ich pracą.

Mam również bonus dla fanów Prewetta!